Sięgnęłam po tę książkę zachęcona opisem, okładką i chęcią przeczytania jakiegoś horroru. Niestety czytając trochę się rozczarowałam, ponieważ oczekiwałam od niej większej nutki grozy.
Akcja rozgrywa się w miasteczku Milestone, z początku w barze „U Eddiego”. Co sobotę jest wybierany przez wielebnego Hill’a ktoś z zebranych by dokonać aktu zbrodni. Głównym bohaterem jest szeryf Tom, który przyjeżdża tu głównie aby zapomnieć choć na chwilę o swoich problemach, bólu. Oczywiście przez obecność pastora nie jest to łatwe. Zostaje on zmuszony do wykonania zadania. Ma zabić młodego przestępcę i jego dziewczynę. Jednak gdy ma już wyruszać w drogę, akcja nieoczekiwanie się odwraca. Wszystko nabiera zawrotnego tępa i wydarzenia następują jedno po drugim.
Książka nie wywarła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia, w sumie w ogóle go nie było. Może oprócz tego, że akcja toczy się naprawdę szybko. Co prawda nie jest najgorszą pozycją do przeczytania, ale drugi raz nie sięgnęłabym już po nią. Bohaterowie są przedstawieni w ciekawy sposób, lecz dość szybko dowiadujemy się kto jest sprawcą wszystkich negatywnych zdarzeń, co po przeczytaniu większej ilości stron powoduje znudzenie książką. Ciężko mi było ją doczytać do końca, ale jakoś się udało.
Powieść polecam osobom, które chcą odskoczyć od typowych horrorów i przeczytać nieco lżejszy odpowiednik tego gatunku.
Ocena : 4/10
----------
To moja pierwsza recenzja, więc byłabym wdzięczna za każdą radę z waszej strony. Pozdrawiam :)